Jak uprawiać kiełki?
Od premiery słynnych (i zarazem niesławnych) Pięćdziesięciu Twarzy Grey’a minęło już na szczęście trochę czasu, ale powiedzonko o znajdowaniu swojej wewnętrznej bogini weszło już na stałe do codziennego języka. Dzisiaj my również z niego skorzystamy: głównie po to, żeby zachęcić Cię do poszukiwań swojego alter-ego ubranego w ogrodniczki i ze słomianym kapeluszem na głowie. Zaraz, zaraz, powiesz. Ja nie mieszkam na wsi. Nie mam gdzie uprawiać ogródka! Nic nie szkodzi. Tak naprawdę wystarczy jedynie, że posiadasz parapet.
Jak uprawiać kiełki?
Kiełki możesz uprawiać prawie że w każdych warunkach – wystarczy, że na Twój parapet w kuchni pada trochę słońca. „Trochę” jest tu słowem kluczowym. Rzadko która roślina lubi stać w pełnym słońcu cały dzień (nie wszystkie są przecież kaktusami) i kiełki nie są tu wyjątkiem. Co więcej, one ogólnie przepadają za „złotymi środkami”, tj. letnią wodą (nie zimną, nie gorącą), a także jej umiarkowaną ilością (tj. trzeba usunąć nadmiar po namaczaniu).
Gdzie je zasiać?
Skoro już wiesz, co tygryski kiełki lubią najbardziej, jeśli chodzi o warunki wschodzenia, to teraz pozwól, że objaśnimy, gdzie najlepiej je zasiać. Zapewne pamiętasz z dzieciństwa wysiewanie rzeżuchy przed samą Wielkanocą. Zazwyczaj odbywało się to na wacie i podstawce do doniczki. Tymczasem metody wysiewania kiełków są nieco bardziej zróżnicowane! I nie, nie, na szczęście nie chodzi tu o żadne fazy księżyca. Raczej o to, co użyć zamiast wcześniej przez nas wspomnianej podstawki (oczywiście, wata i podstawka to nadal jeden z dozwolonych sposobów: trzeba jedynie pamiętać, by wata nie była zbyt wilgotna). Jeśli jednak chcesz poznać alternatywy, to są one następujące:
a) doniczka (zasada jest taka sama, jak w przypadku waty – zastąp ją jedynie specjalną ziemią kupioną w sklepie ogrodniczym);
b) słoik z metalową siatką-pokrywką lub gazą (wsyp nasiona do ¼ wysokości słoja, zalej przegotowaną, letnią wodą i zostaw na kilka godzin. Po tym czasie nałóż gazę lub metalową siateczkę i odcedź wodę, przekręcając słoik. Kiełki trzeba moczyć kilka razy dziennie);
c) lniany worek (umieść w nim namoczone – mniejsze przez 4-6 godzin, większe przez 10-12 godzin – i wypłukane nasiona. Dwa razy dziennie mocz worek przez minutę w letniej wodzie, a potem pozwól mu obcieknąć. Poza tym niech stoi w ciepłym - ale nie gorącym! - miejscu);
d) kiełkownica (jak wskazuje nazwa, jej przeznaczeniem jest wysiew kiełków, przez co obsługa kiełkownicy jest bardzo łatwa. Podlewaj nasiona 2-3 razy dziennie. Jeśli chodzi o rozmieszczenie, jest ono intuicyjne: na wyższych warstwach umieszczaj małe nasiona, na niższych większe, a na najniższej nie miej ich wcale).
Jeśli nie masz ochoty jeść kiełków zaraz po osiągnięciu przez nie kiełkowej „dojrzałości”, to wysusz je i przechowuj w lodówce nawet przez tydzień.
Co kryją w sobie kiełki?
I teraz dochodzimy do najważniejszego pytania. Dlaczego warto w ogóle zadawać sobie zachodu, by hodować kiełki na parapecie? Nie jesteś przecież królikiem, żeby jeść trawę, prawda? Ale, ale, czekaj! Faktycznie, królikiem nie jesteś, ale chcesz się przecież zdrowo odżywiać, czyż nie 😉? Kiełki kryją w sobie całe bogactwo wartościowych składników! Przykładowo, rzeżucha dostarcza błonnika, potasu, witamin E, C, B oraz wapnia. Soja, fasola i soczewica są bogate w błonnik, witaminy z grupy B, kwas foliowy, cynk, magnez, wapń, potas. Rzodkiewka zawiera witaminy A, B, C, E, a także białko oraz różne minerały (wapń, magnez, potas, cynk, fosfor, siarka, mangan, miedź).
Co więcej, kiełki nie dość, że urozmaicają smakowo nasze sałatki i świetnie wyglądają, to jeszcze są mało kaloryczne. Win-win-win! Pamiętaj jedynie, by nie kupować nasion w sklepie ogrodniczym, gdyż są przeznaczone do siewu gruntowego, tj. w ogródku i często są potraktowane środkami chemicznymi zabezpieczającymi je przed chorobami i szkodnikami. Nasiona na parapet możesz za to łatwo znaleźć w sklepie z ekologiczną żywnością czy w centrum ogrodniczym – dopytaj tylko, czy to na pewno ten rodzaj nasion, o który Ci chodzi.