Moja przygoda z CrossFitem!
CrossFit jest chyba obecnie najbardziej popularną aktywnością sportową. Chcesz poznać historię mojej przygody z tą dyscypliną? Zapraszam do przeczytania poniższego artykułu.
Moja przygoda z CrossFitem zaczęła się w 2015 roku, i jestem pewna, że będę ją kontynuować tak długo, jak będzie to tylko możliwe. Muszę jednak przyznać, że przeszłam niełatwy „proces”, aby dojść do takiej konkluzji. Ale zacznę od początku.
Ze sportem byłam związana odkąd tylko sięgam pamięcią. Dużą zasługę w tym ma z pewnością moja rodzina, która od zawsze uwielbiała aktywny wypoczynek. Dzięki czemu od samego początku zaszczepili we mnie miłość do sportu i zdrowego stylu życia. Swoją drogę zaczęłam od gimnastyki (do dziś zresztą poświęcam sporo uwagi elementom gimnastycznym w mojej pracy), później były to sporty zespołowe – koszykówka, siatkówka, które doskonale łączyły moje zamiłowanie do ruchu, razem ze spotkaniami towarzyskimi, które sobie zawsze bardzo ceniłam.
W późniejszym czasie, czyli na studiach i tuż po, uprawianie sportu zaczęłam traktować bardziej jako oderwanie się od natłoku obowiązków i sposób na walkę ze stresem i wyciszenie się. Tak zaczęłam biegać. Muszę przyznać, że początki wcale nie były łatwe, ale stopniowo wydłużałam dystans – 5km, 10km, 21km. W końcu mój brat namówił mnie, abyśmy wspólnie przygotowali się i pokonali maraton. Oczywiście podjęłam wyzwanie, nie mogło być inaczej. Mimo dzielącej nas odległości udało nam się pokonać królewski dystans 42 km 195 metrów! Byłam z siebie przeogromnie dumna, bo po raz pierwszy tak szczegółowo trzymałam się planu treningowego, zaczynając tak naprawdę od 5-minutowego biegu kończącego się kolką. Wtedy rzeczywiście uwierzyłam, że mogę osiągnąć wszystko, czego tylko zapragnę, jeśli tylko będę konsekwentna w działaniu. Później z kolei pojawiły się biegi przełajowe z przeszkodami, amatorski triathlon, spinning maraton, zajawka na bieganie po schodach po najwyższych budynkach stolicy i typowe treningi na siłowni.
Wybaczcie ten długi dość prywatny rys historyczny, ale zależy mi na tym, żebyście zrozumieli, że na temat zalet CrossFitu nie pisze ktoś, kto poddał się jedynie chwilowej modzie, ale osoba, która przeszła sporą drogę, by zaleźć się w miejscu, w którym jest teraz.
Wracając jednak do tematu – jak widać moje drogi błądziły w różne miejsca, dość szybko nudziły mnie poszczególne zajęcia, pewna rutyna, przez co byłam wciąż otwarta na poznawanie nowych form aktywności. Wiedząc o tym, mój brat i zarazem mój największy motywator sportowy (będąc już w tym czasie trenerem) podsunął mi pomysł, abym spróbowała CrossFitu, skoro już żyje w Warszawie i mam taką możliwość. Jak powiedział, tak zrobiłam i okazało się, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu! W 2015 roku zaczęłam treningi i byłam zachwycona, bo w końcu znalazłam sport, w którym nie popadałam w rutynę – codziennie zaskakiwał mnie inny trening, a po drugie, urzekła mnie ogromna różnorodność ćwiczeń: gimnastyka, ciężary, elementy wydolnościowe! Czułam, że to jest ten sport, którego szukałam przez całe życie.
Trzeba przyznać, że w CrossFicie wspaniałe jest to, że każdego dnia uczysz się czegoś innego, że przekraczasz swoje granice, bariery, kończąc każdy trening z satysfakcją. Co więcej, skupiając się na technice, efekty wizualne szybko pojawiają się jako „efekt uboczny”. Bez zbędnej spiny, czujesz się faktycznie sprawniejszy, silniejszy, szybszy, bardziej gibki, świadomy swojego ciała, skoczny i wytrzymały, a do tego otaczasz się wspaniałymi różnorodnymi ludźmi, od których czerpiesz niesamowitą motywację. Dodatkowo, co dla mnie chyba jest kluczowym (choć jeszcze dużo zalet mogłabym wymieniać), zaczynasz przekładać myślenie, że nie ma rzeczy niemożliwych również na codzienne życie. Więc de facto stajesz się nie tylko silniejszy fizycznie, ale i psychicznie!
Jak dalej potoczyła się moja przygoda? Finalnie moja największa pasja stała się także moją pracą (co od zawsze było moim marzeniem).
W 2017 roku ukończyłam niezbędne kursy, w tym CrossFit Level 1, tym samym zyskując prawo do nauczania CrossFitu zgodnie z założeniami programu pochodzącego z USA. Porzuciłam pracę za biurkiem i rozpoczęłam pracę jako trener personalny, pod okiem i przy wsparciu bardziej doświadczonego trenera – mojego brata Alana. Po roku podjęliśmy decyzję, dołączając do zespołu także naszą siostrę Patrycję, by otworzyć coś większego, by stworzyć tak charakterystyczne dla CrossFitu Community.
Dzięki temu od lutego 2018 roku prowadzimy box, gdzie odbywają się także zajęcia grupowe CrossFit! Czerpiemy z filozofii i programowania wszystkie możliwe zalety, jednocześnie dopasowując treningi do możliwości i poziomu każdego uczestnika. Kto by pomyślał kilka lat wstecz, że sprawy nabiorą takiego obrotu!
Dużo ludzi zastanawia się, czy CrossFit jest dla nich. Bez mrugnięcia okiem odpowiadam – OCZYWIŚCIE, ŻE TAK! Wystarczy mieć otwarty umysł i serce na nowe i dać ponieść się przygodzie. Szczerze, nie znam nikogo, kto by żałował.
Dla mnie osobiście CrossFit to ciągłe poczucie satysfakcji, pomaga wierzyć i dowodzi, że nie ma rzeczy niemożliwych. Jeżeli czegoś bardzo pragniemy, jesteśmy w stanie to osiągnąć. Najtrudniej jest zacząć. Wszelkie ograniczenia tkwią tylko w naszych głowach. Dlatego właśnie filozofia tej dyscypliny sportu stanowi solidny fundament mojego życia i pracy.
PS Dzięki temu, że zaczęłam się realizować zawodowo, chodzić do pracy z uśmiechem i chęcią, moje życie prywatne także zaczęło się układać, więc doskonale widać, że CrossFit całkowicie odmienił każdy aspekt mojego życia na lepsze, ale to już chyba temat na oddzielny artykuł :)
Chciałabym, żeby po przeczytaniu tego tekstu została Ci jedna myśl w głowie – czasem potrzebna jest jedna stosunkowo mała decyzja, która całkowicie może zmienić Twoje życie. Więc nie dopuszczaj do siebie nieuzasadnionych obaw, pozostając w bezczynności, szkoda czasu, nie zwlekaj, działaj i ryzykuj! A to ryzyko może się opłacić i okazać się najlepszą decyzją w Twoim życiu