SPORTOWE RODZINY - NIEDALEKO PADA JABŁKO OD JABŁONI
Talent, także do sportu, jest zapisany w genach - bez odpowiednich predyspozycji trudno osiągnąć mistrzostwo w danej dyscyplinie. Oczywiście, innym kluczowym warunkiem sukcesu jest ciężka praca i duże zaangażowanie, ale naturalny potencjał zapisany w DNA często przesądza o tym, kto ostatecznie staje na najwyższym stopniu podium. Sportowe rodziny, których historie streścimy poniżej, są najlepszym dowodem na to, że talent do sportu jest dziedziczny.
Grać jak tata
Trudno się dziwić, że młodzi sportowcy pragną podążać ścieżką wytyczoną przez rodziców, zwłaszcza gdy ci są wielkimi gwiazdami swojej dyscypliny i ulubieńcami kibiców. Tak było na przykład w przypadku Wojciecha Szczęsnego, bramkarza AS Romy i syna Macieja Szczęsnego, byłego golkipera m.in. Legii Warszawa i reprezentacji Polski. Szczęsny senior twierdzi, że syn znacznie przerasta go talentem i zasługuje na wszystkie pochwały, którymi obsypują go eksperci i kibice. Obu panów łączy także niepokorny charakter i skłonność do chadzania własnymi ścieżkami. Podobnie rzecz ma się w przypadku innej futbolowej pary – Romana i Jakuba Koseckich. Obaj panowie przyznają, że piłka nożna wzbudza u nich ogromne emocje i nieraz zdarza im się pokłócić prowadząc dysputy na jej temat. Oprócz krewkiego usposobienia, Jakub odziedziczył po Romanie szybkość i zwinność, co rzutuje na jego efektowny styl gry.
Także dzieci sportowców z innych dyscyplin decydują się na „wejście w buty” swoich ojców. Świetnym przykładem takiej tendencji są Fabian i Wojciech Drzyzga, w domu których sportem numer 1 jest siatkówka. Co ciekawe, Wojciech, który już dawno zakończył karierę sportową, obecnie komentuje siatkówkę w telewizji i traf chciał, że zrelacjonował finałowy mecz mistrzostw świata, w którym jego syn sięgał po złoty medal. Wzruszenie ojca trwale zapisało się w pamięci polskich kibiców siatkówki.
Nie tylko koszykówka
Często zdarza się jednak, że pociechy wybierają inny sport niż ich rodzice. Marcin Gortat, zawodnik najlepszej koszykarskiej ligi świata NBA, jest synem 2-krotnego medalisty olimpijskiego w boksie, Janusza Gortata. Co ciekawe, brat środkowego Washington Wizards Robert poszedł w ślady ojca i również był pięściarzem, natomiast Marcin bardzo długo był bramkarzem piłki nożnej i dopiero w wieku 19 lat zaczął trenować koszykówkę. Inny duet w połowie związany z basketem to Joakim i Yannick Noah. Joakim, podobnie jak Marcin Gortat jest centrem w NBA, natomiast jego ojciec był gwiazdą tenisa. Yannick wygrał łącznie 39 turniejów z cyklu ATP (23 w grze pojedynczej i 16 w deblu). Poza wielkim talentem do sportu, obu panów Noah łączy zamiłowanie do muzyki reggae (Yannick ma na koncie nawet karierę wokalisty) i charakterystyczna, bujna czupryna.
Wokół sportu
Do ciekawych sytuacji dochodzi, gdy dzieci sportowców decydują się na pracę w sporcie, ale nie w charakterze zawodnika. Z pewnością dużo może o tym opowiedzieć Tomasz Musiał, sędzia piłkarskiej ekstraklasy i syn Adama Musiała – lewego obrońcy z legendarnej reprezentacji Polski, prowadzonej przez Kazimierza Górskiego. Potomek wspomnianego trenera Dariusz, także znalazł zajęcie częściowo związane z profesją ojca, gdyż został fotografem dokumentującym wydarzenia sportowe.
Bywa, że dzieci- i rodziców-sportowców łączą też rozmaite stosunki zawodowe – niekiedy rodzic trenuje swoją pociechę jak było niegdyś w przypadku Roberta i Agnieszki Radwańskich, a innym razem jest jej menadżerem, tak jak ojciec brazylijskiej gwiazdy futbolu Neymara. Szczególnie ciekawa wydaje się jednak historia innych Brazylijczyków – Rivaldo i jego syna Rivaldinho. Obaj piłkarze zagrali w jednym spotkaniu, w barwach tego samego zespołu i… zdobyli w tym meczu bramki! Inny nietypowy splot wydarzeń połączył Jurija i Mirana Tepesów. Pierwszy z nich jest skoczkiem narciarskim, natomiast drugi pełni funkcję zastępcy dyrektora Pucharu Świata i daje uczestnikom konkursów sygnał do rozpoczęcia próby. Niektórzy oskarżają Mirana o faworyzowanie syna i „wypuszczanie go” w korzystniejszych warunkach atmosferycznych niż innych zawodników. Co ciekawe, sam Jurij niekiedy ma odmienny pogląd na tę sprawę i otwarcie manifestuje swoje niezadowolenie tuż po skoku…