Pole dance to połączenie ćwiczeń siłowych i artyzmu oraz świetna zajawka!
Pole dance to forma aktywności, która z roku na rok zdobywa w Polsce coraz większą popularność… głównie wśród kobiet. My, trochę z przekory, na temat tańca na rurze rozmawiamy z mężczyzną – Patrykiem Rybarskim, mistrzem pole dance i jednocześnie doświadczonym tancerzem scenicznym, którego występy można było podziwiać m.in. w telewizji (Mam Talent) i na scenie – w spektaklach Teatru Muzycznego Roma oraz Teatru Buffo. Vice mistrz świata POLE DANCE IPC w Hong Kongu, finalista międzynarodowych zawodów POLE ART w Sztokholmie i POLE DANCE CUP w Warszawie opowie Wam, o co tak naprawdę chodzi w tańcu na rurze.
Mężczyzna trenujący pole dance to wciąż jeszcze dość niespotykany widok. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z tańcem na rurze?
Patryk Rybarski: Tak naprawdę był to przypadek. Od dziecka lubiłem aktywność, mój tata był trenerem zapaśniczym, więc sporty siłowe przewijały się w moim życiu od najmłodszych lat. Trenowałem też taniec. Na jednych z zajęć, dziesięć lat temu, poznałem dziewczynę, która akurat otwierała własną szkołę pole dance – OH LALA - i poszukiwała instruktorów. Choć nigdy wcześniej nie interesowało mnie to jako dyscyplina sportu, postanowiłem spróbować. Szybko nauczyłem się podstawowych technik, w czym bardzo pomogły mi lata spędzone na siłowni. Dzięki temu od razu mogłem wskoczyć na głęboką wodę i rozpocząć zaawansowane treningi. Z perspektywy czasu uważam, że to był bardzo szczęśliwy zbieg okoliczności, ponieważ w pole dance mogę łączyć swoje zamiłowanie do sportów siłowych z zaspokajaniem potrzeb artystycznych.
Ty, zaczynając swoją przygodę z pole dance, miałeś dobry start, bo byłeś przygotowany siłowo i kondycyjnie. Czy osoby, które do tej pory nie były zbytnio aktywne, mają szansę rozwijać się w tym sporcie?
Patryk Rybarski: Na to pytanie przez ostatnie dziesięć lat odpowiedziałem chyba z milion razy, ponieważ jest to kwestia istotna dla bardzo wielu osób, które zastanawiają się, czy zapisać się na zajęcia z pole dance. Jasne, że tak – treningi zaczynają się od podstaw i nie wymagają super sprawności czy wytrzymałości fizycznej. Nie trzeba spędzać godzin na siłowni czy robić na zawołanie tysiąca pompek, aby rozpocząć swoją przygodę z gimnastyką na rurze. Zaczynamy powoli, w tempie dostosowanym do indywidualnych możliwości ćwiczącego. Z każdym treningiem podnosimy nieco poprzeczkę i okazuje się, że ciało bardzo szybko adaptuje się do nowej sytuacji. Nawet jeżeli na początku ktoś jest bardzo nieskoordynowany ruchowo, w końcu przychodzi taki moment, kiedy jest w stanie dźwignąć swój ciężar z podłogi. Mam mnóstwo kursantek, które większość swojego życia spędzały za biurkiem i nie robiły ze sobą dosłownie nic. Nic!!! Kilka lat temu, na fali popularności pole dance, zapisały się na treningi i radzą sobie świetnie – poznają swoje walory nie tylko w aspekcie kobiecości, seksualności i odwagi w pokazaniu swojego ciała poprzez rozebranie się na zajęciach, ale również odkrywają w sobie zamiłowanie np. do gimnastyki. Oczywiście początki są ciężkie, bo trzeba przecierpieć siniaki i obicia czy ból, który pojawia się w wyniku otarć skóry o rurkę, ale to szybko mija i pojawia się ogromna satysfakcja.
No dobrze, przychodzi taka niedoświadczona osoba na trening… i czego może się spodziewać?
Patryk Rybarski: To oczywiście zależy od instruktora. Ja kładę duży nacisk na to, aby godzinne zajęcia zawierały około 30 minut rozgrzewki oraz ćwiczeń siłowych i rozciągających. To kwestie bardzo przydatne w przypadku pole dance. Ciało po prostu trzeba przygotować do wskoczenia na rurkę. Kolejne pół godziny to są tricki, których się uczymy… i powtarzamy, powtarzamy, powtarzamy… aż każdy je zrozumie i opanuje. Wiadomo, że na poziomie podstawowym tych tricków nie ma bardzo dużo. Powoli zaczynamy je łączyć jednak w różnych konfiguracjach, a dopiero później przechodzimy do bardziej skomplikowanych sekwencji. Każdy da radę!
A jednak nie jest to najłatwiejsza dyscyplina sportu? Dlaczego więc warto wybrać pole dance?
Patryk Rybarski: Bo to jest naprawdę świetna zajawka, która tak naprawdę nigdy się nie kończy. Cały czas można się rozwijać. Internet co chwila zalewają filmiki z nowymi trickami i układami, więc jest ogromne pole do popisu. Warto dodać, że powoli rośnie też społeczność pole dance’owa, która ma swoje wydarzenia – można się pokazać, zaprezentować swoje umiejętności. Jest to naprawdę fajne, ponieważ przyczynia się do rozwoju dyscypliny jako takiej. Co również istotne, pole dance to aktywność bardzo wszechstronna, łącząca w bardzo dobrych proporcjach wyczynowy sport siłowy z aspektami artystycznymi – tańcem, akrobatyką, ruchem. Dla mnie osobiście występowanie na zawodach jest zawsze wspaniałym wyzwaniem – chcę pokazać, że pole dance nie musi się kojarzyć tylko z fitnessem albo erotyką, ale ma w sobie też bardzo silny pierwiastek artystyczny.
Czytaj dalej drugą część wywiadu z Patrykiem Rybarskim, z której dowiecie się m.in. dla kogo tak naprawdę jest pole dance i czy mężczyźni sprawdzają się w tej dyscyplinie sportu.