Mój pierwszy rave
Na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych przez Łódź przeszła efemeryczna rewolucja w rytmie acid techno, drum’n’basu, jungle i punka. Napędzana przez tysiące młodych osób, które farbowały włosy na niebiesko albo zielono, zakładały srebrne szerokie spodnie i odkurzacz na plecy i tańczyły do upadłego na ulicach miasta, słynącego z pofabrycznego kurzu i obezwładniającej szarości.
Jestem z Łodzi, ale nigdy nie byłam na Paradzie Wolności, na squacie na Węglowej, na imprezach w tunelu pod ulicą Pomorską, w klubie New Alcatraz. Wyjeżdżałam z Łodzi 18 lat temu, w przekonaniu, że tutaj wszystkiego należy się bać. Dziś chciałabym poczuć tętno miasta, którego wtedy nie poznałam – być częścią Łodzi, która celebruje różnicę i różnorodność, miasta, w którym nie trzeba się martwić o bezpieczeństwo innych, bo tańczy się wspólnie, ramię w ramię. Chciałabym pójść na imprezę, na której jak u siebie czują się kobiety, osoby queerowe, nieśmiałe nastolatki, kiepscy tancerze, fanatycy industrialu i boidudki takie, jak ja.
Mówi się, że sztuka jest po to, żeby można było przez chwilę pożyć cudzym życiem. W tym spektaklu zapraszam wszystkich, żebyśmy wspólnie przeżyli mój pierwszy łódzki rave.
- 4 na wszystkie miejsca/sektory